Nowy rząd – nowa nadzieja?

Listopad 12, 2015 15:30

Dziś rozpoczyna się VIII kadencja sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Kadencja, w trakcie której pierwszy raz w historii III RP jedna partia ma większość w parlamencie. Jest to Prawo i Sprawiedliwość, które po ośmiu latach rządów Platformy Obywatelskiej znokautowało Ewę Kopacz i jej otoczenie w wyborach parlamentarnych zdobywając 235 z 460 mandatów poselskich. W senacie główna partia dotychczasowej opozycji otrzymała 61 ze 100 mandatów. Oprócz tego Prawo i Sprawiedliwość ma swojego Prezydenta – Andrzeja Dudę, który w maju w drugiej turze wyborów pokonał Bronisława Komorowskiego.

Premierem nowego rządu będzie można powiedzieć nowa twarz w „wielkiej polityce", czyli Beata Szydło. W nowym rządzie będzie jednak wiele starych twarzy – Jarosław Gowin, który choć miał być szefem Ministerstwa Obrony Narodowej został wyznaczony do prowadzenia Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Zamiast niego ministrem obrony narodowej zostanie znany wszystkim z historii o zamachu smoleńskim Antoni Macierewicz. Oprócz tego w rządzie zasiądzie Zbigniew Ziobro, który był bliski postawienia przed Trybunał Stanu, ale teraz zostanie ministrem sprawiedliwości, a koordynatorem ds. służb specjalnych będzie nieprawomocnie skazany na karę trzech lat więzienia Mariusz Kamiński. W związku z tym ostatnim dziś na emeryturę mają odejść dotychczasowi szefowie Służb Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego oraz Agencji Wywiadu oraz wielu innych dyrektorów i naczelników ze wszystkich służb specjalnych. To pokazuje, że po nowych władzach można spodziewać się wszystkiego.

Zajmijmy się jednak szefami resortów, którzy będą mieli wpływ na to co interesuje nas najbardziej, czyli rynek i gospodarkę, a są to:

1. Mateusz Morawiecki – minister rozwoju, dotychczas prezes zarządu BZ WBK, działacz antykomunistyczny z dyplomami z historii, zarządzania biznesem, MBA oraz prawa europejskiego i ekonomiki integracji gospodarczej – szkoda, że nie będzie ministrem finansów,

2. Dawid Jackiewicz – minister skarbu państwa, z wykształcenia polityk, z doświadczenia zawodowego polityk, niewiele ponad miesiąc sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa – trudno powiedzieć co przemawia za nim w kontekście nominacji na szefa MSP,

3. Krzysztof Tchórzewski – minister energetyki, z wykształcenia energetyk, przez 16 lat pracował w Oddziale Zasilania Elektroenergetycznego PKP-Siedlce, działacz Solidarności, sekretarz stanu w Ministerstwie Transportu w rządzie Buzka i Ministerstwie Gospodarki w rządzie Kaczyńskiego – wydaje się, że jest to odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku,

4. Elżbieta Rafalska – minister pracy i polityki społecznej, posiada mi. dyplom studiów podyplomowych z zarządzania pomocą społeczną i pracą socjalna, była nauczycielka akademicka na AWF oraz PWSZ, była dyrektor Wojewódzkiego Zespołu Pomocy Społecznej, przez krótki czas sekretarz stanu w MPiPS – w skrócie minister polityki społecznej, czy pracy, to się jeszcze okaże,

5. Andrzej Adamczyk – minister infrastruktury i budownictwa, absolwent Zespołu Szkół Budowlanych, posiada licencjat z rachunkowości i finansów w zarządzaniu, samorządowiec, przewodniczył Komisji Infrastruktury i Gospodarki Komunalnej w radzie powiatu krakowskiego – główne pytanie jakie się rodzi to jak poradzi sobie z zagospodarowaniem ogromnych środków unijnych przeznaczonych na infrastrukturę,

6. Paweł Szałamacha – minister finansów, prawnik, radca prawny, były sekretarz stanu skarbu państwa, publicysta, były prezes Instytutu Sobieskiego, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie Lechu Kaczyńskim – jego czeka najprawdopodobniej najtrudniejsze zadanie – jak sfinansować obietnice swojej Partii nie wysadzając rządowego budżetu.

Przed nowym rządem stoi ogromna ilość zadań i nie chodzi wcale o spełnienie obietnic wyborczych. Dług publiczny polski wynosi już ponad 1,4 biliona złotych. Projekt budżetu na przyszły rok zakłada 46-miliardową dziurę budżetową. Światowa gospodarka przeżywa stagnację gospodarczą, a niektórzy straszą już trzecią falą kryzysu. Polski złoty jest wyjątkowo słaby, a 20 ociera się o dwa tysiące punktów i dolne ograniczenie czteroletniej konsolidacji. Służba zdrowia to kpina z obywatela, system emerytalny to fikcja, a porównywanie poziomu życia statystycznego Polaka do obywateli państw zachodnich nie ma nawet najmniejszego sensu.

Para USD/PLN od czasu wyborów parlamentarnych wyraźnie się umocniła – do teraz o ponad 750 pipsów. Na tej podstawie można by wywnioskować, że zmiana na scenie politycznej o 180 stopni nie sprzyja polskiemu złotemu. Faktem jest jednak, że dolar amerykański umacniał się w tym czasie do wszystkich głównych walut. Kondycja złotówki i naszej giełdy będzie jednak z pewnością zależeć od decyzji nowych władz – pieniędzy przeznaczanych na politykę społeczną (500 zł na dziecko), rozwiązań palących problemów gospodarczych (np. kopalnie), czy podatków (sklepy wielkopowierzchniowe, podatek bankowy). Póki co niedźwiedzie obroniły opór okrągłych czterech złotych, jednak wydaje się, że w kontekście niepewnej sytuacji w naszym kraju, nowej Rady Polityki Pieniężnej oraz dużego prawdopodobieństwa podwyżek stóp procentowych w USA, przebicie tego poziomu jest tylko kwestią czasu.

Maciej Panek
Analityk Rynków Finansowych


To również Cię zainteresuje:

Super czwartek w Wielkiej Brytanii. Funt w dół.
Czy nowoczesne metody inwestowania są dostępne dla każdego?
Polityka FEDu. Kolejna bańka na giełdach, czy realna pomoc gospdarce?