Co dalej z Australią?

Listopad 26, 2015 14:52

Australijskie ministerstwo skarbu obniżyło prognozy potencjalnego wzrostu dla kraju kangurów. Ścięte zostały przewidywania zarówno te na kilka lat w przód jak i te wieloletnie. W najbliższych latach australijska gospodarka ma rozwijać się w tempie 2,75% rocznie – wcześniejsza dynamika PKB prognozowana była na poziomie 3%. Powolny spadek dynamiki przewidywany jest nawet do 2050 roku, za co winą obarcza się przede wszystkim starzenie się społeczeństwa.

Niski wskaźnik przyrostu naturalnego w Australii był przez długie lata korygowany przez napływ imigrantów, dla których bogaty i bezpieczny kontynent był atrakcyjnym kierunkiem. Słabnąca gospodarka już dla nich tak atrakcyjna nie jest. Problemem nie jest jednak tylko siła robocza.

Gospodarka największego kraju Antypodów jest silnie uzależniona od rynku surowcowego, na którym wieloletnia hossa dawno się zakończyła. Aktualnie rynek towarowy jest w głębokim dole i nic nie wskazuje na to, że szybko z niego wyjdzie. Światowe spowolnienie gospodarcze spowodowało spadek popytu na surowce, więc potężna nadpodaż nieubłaganie wpływa na dalsze spadki cen.

Spośród wszystkich towarów w Australię najbardziej uderza spadek wartości miedzi, żelaza i węgla. Wartość miedzi spadła od szczytu z 2011 roku o 56%, a cena żelaza w tym samym czasie obniżyła się o przeszło 70%. Z kolei australijski węgiel potaniał ponad 70% względem szczytu z 2008 roku, po którym nastąpiło pierwsze załamanie i 60% względem początku 2011 roku.

W wyniku tego zjawiska w Australii spada ilość inwestycji, a to wpływa na dalsze spowalnianie rozwoju. Dowodem na to są ostatnie odczyty danych makroekonomicznych. Kwartalna zmiana wartości ukończonych projektów konstrukcyjnych w Australii przez ostatnie 4 lata tylko trzykrotnie była dodatnia. Ostatni odczyt wyniósł -3,6% przy prognozie rynkowej -1,8%. Ostatnie dane dotyczące kwartalnej zmiany prywatnych wydatków kapitałowych w Australii osiągnęły wartość -9,2% przy prognozie spadku o 3% – był to czwarty ujemny odczyt z rzędu i najniższy odczyt w XXI wieku. Ostatni raz kwartalna zmiana PKB w Australii osiągnęła 1% na początku 2012 roku. Ostatnia wartość to 0,2%, a poprzednia to 0,9%.

Jak może to wpłynąć na australijskiego dolara? Ze średnioterminowego punktu widzenia wiele leży w rękach decydentów z Banku Rezerw Australii. Obecnie australijska stopa procentowa znajduje się na najniższym poziomie w historii – 2%. Warto jednak zauważyć, że i tak jest ona o wiele wyższa w porównaniu do stóp w innych gospodarkach rozwiniętych – w Europie, w USA, czy w Japonii oscylują one w granicach zera (niekiedy po południowej stronie tej granicy). Coraz głośniej mówi się o jeszcze jednej, ostatniej obniżce stóp w Australii. Miałaby to być kolejna próba rozhuśtania gospodarki.

Jeżeli faktycznie stopa procentowa zostałaby jeszcze bardziej obniżona mogłoby to spowodować wyraźniejszą utratę wartości dolara australijskiego. Może nie byłoby to tak widoczne w stosunku do euro czy franka szwajcarskiego (które również są wciąż osłabiane), ale wobec dolara amerykańskiego, funta, czy jena już jak najbardziej.

Aktualnie na wykresie pary AUD/USD widzimy lekką korektę długoterminowego trendu spadkowego, która pozwoliła na przełamanie pierwszej z linii trendu. Kupujący zostali jednak wczoraj zatrzymani w okolicy 0,728 – aż 100 pipsów poniżej szczytu z pierwszej połowy października. Wydaje się, że ostatnie notowania to tylko chwilowa i wątła przewaga popytu. Nie biorąc nawet pod uwagę ewentualnej obniżki stóp w Australii, makroekonomia i tak przemawia za sprzedającymi – w końcu rynek przygotowuje się na podwyżki stóp w USA.

Maciej Panek
Analityk Rynków Finansowych

 

To również Cię zainteresuje:

Rekordowe przejęcie Pfizera
Czy nowoczesne metody inwestowania są dostępne dla każdego?
Dziesiątki obietnic w 63 minuty